Klapy. Przechodzimy koło nich (lub po nich) niekiedy kilkadziesiąt razy dziennie. I - niestety - nie zwracamy na nie uwagi. Niestety - bo niektóre z nich to prawdziwe dzieła sztuki. To "Biżuteria uliczna" - jak mówi o nich pan Stanisław.
Okrągłej do środka nie wrzucisz
Zachwycają kształtem, zdobieniami, materiałem z jakiego są zrobione. Są najczęściej okrągłe: ze względów bezpieczeństwa, bo takiej klapy nie można - choćby się kombinowało jak koń pod górkę - wrzucić do środka. - Każdą inną figurę geometryczną można tak ułożyć, że w końcu spadnie do środka. Z okrągłą klapą - nie ma szans - wyjaśnia Stanisław Feruś, kolekcjoner klap ze Strzelina.
Nie wszyscy twórcy klap o tym wiedzą, bo zdarzają się też klapy kwadratowe (z tymi wandale sobie - niestety –poradzą). Przedziwne są klapy z Norwegii - one są wypukłe. Czemu? - Tam jest tyle śniegu, że klapy odpływowe są wypukłe, żeby śnieg z nich spadał i żeby się nie zatkały - opowiada kolekcjoner.
Błyszczące z mosiądzu i ohydne z... plastiku
Różne są też materiały, z których są wykonywane klapy: ze stopów żeliwnych, z mosiądzu (jak są w uczęszczanym miejscu to są wyszlifowane i świecą się jak złoto), a w Strzelinie są... granitowe (ze względu na istniejącą tam przez dziesięciolecia kopalnię granitu) - robili je ręcznie. - Widziałem podobne, kamienne, w Korei, ale były ze słabego kamienia zrobione, bo już popękane. A nasze, w Strzelinie, się trzymają. No i teraz zaczęły pojawiać się klapy z... plastiku. To uwłacza klapom. Są tanie, z twardego plastiku, ale jednak z plastiku. Ohyda - mówi Feruś.
Piękno na ulicy
W swojej kolekcji pan Stanisław ma już prawie tysiąc zdjęć różnych klap, i to z całego świata. Część fotografii zrobił sam, ale większość przysyłają mu - z różnych zakątków globu - znajomi, przyjaciele oraz ostatnio fani jego pasji, którzy kibicują mu na Facebooku (wśród fanów jego zbiorów jest m.in. Stanisław Przewłocki, znakomity artysta malarz z Wrocławia, który jak mało kto, zna się na sztuce i na tym, co jest piękne).
"Patrz pod nogi. Zobacz, ile pięknych rzeczy omijasz" - tę sentencję Stanisław Feruś nosi dumnie na swojej koszulce.
- Mówi się "patrz do góry", a niekiedy, gdy człowiek jest przygnębiony, i ma spuszczoną głowę, to pod nogami może zobaczyć rzeczy piękne - wyjaśnia znawca tematu.
Choćby i spod śniegu
Swoją pierwszą klapę sfotografował w 2007 roku, w Jałcie. - Miałem wtedy jeszcze aparat na klisze. A zrobiłem zdjęcie klapy, bo po prostu bardzo mi się spodobała. Potem dostałem zdjęcie klapy z Kłodzka, od kolegi, z herbem miasta, następnie zrobiłem fotografie klap w moim rodzinnym Strzelinie i tak to się toczy do dzisiaj…- opowiada.
I gdziekolwiek był (w Polsce, czy na świecie), to fotografował klapy. - Nawet jak zimą pojechałem do Przemyśla do rodziny, to śnieg odgarnialiśmy z drogi, żeby zrobić zdjęcie, bo klapa była ładna. Na szczęście członkowie rodziny mi pomogli... - wspomina.
Najtrudniej zdobyć afrykańskie...
Zaczął wrzucać zdjęcia różnych klap na swojego Facebooka. Na początku znajomi śmiali się z niego, że mu "odbiło", bo fotografuje klapy, ale po kilku miesiącach, gdy zobaczyli, jak one mogą być piękne i różnorodne, to sami zaczęli przysyłać fotografie klap, które spotkali na swojej drodze.
- Najtrudniej jest zdobyć klapy z Afryki - tam jest słabo rozwinięta infrastruktura, ale mam okazy z północnej Afryki. Marzenie? Klapa z Republiki Południowej Afryki. Mam klapy z Dubaju, z Turcji, z Maroka. Mam też sporo przepięknych klap z Hiszpanii, z Portugalii. Ciężko było zdobyć klapy z Ameryki Południowej, ale kilka mam, bo znajomy ze Strzelina wyjechał na stałe i mi przysłał zdjęcia z Brazylii. Mam też "okazy" z Australii. Zdjęcie jednej z klap otrzymałem od mojej córki Marii, gdy była na wycieczce w Osace jesienią 2019 r. Do dzisiaj zajmuje najważniejsze miejsce w mojej kolekcji - chwali się pan Stanisław
Bardzo ciekawe są klapy z Wrocławia, bo sporo jest poniemieckich, zwłaszcza wokół Dworca Głównego PKP, wiele z nich jest z napisem "Breslau".
...a najpiękniejsze są z Dalekiego Wschodu
Najbardziej artystyczne - prawdziwa sztuka pod nogami - to dzieła twórców klap z Japonii.
- Oni mają specjalne rozporządzenia, że każde miasto, a nawet każda dzielnica musi mieć inną klapę. I dlatego to pole popisu dla twórców i te japońskie klapy są bardzo zdobione, niepowtarzalne. W Kraju Kwitnącej Wiśni klapy są tak popularne, że znam przypadek, iż jeden pan odchodząc na emeryturę i w prezencie od współpracowników dostał... przepiękną, kolorową klapę. Umieszczona była na specjalnym stojaku, bo jest przecież bardzo ciężka - opowiada Feruś.
Klapa? Właz? Dukat?
Klapy są coraz bardziej popularne. Świadczy o tym na przykład specjalna aleja klap i włazów, która została otwarta w tym roku w Gdańsku.
A ostatnio (wśród fanów kolekcji pana Stanisława) sama nazwa "klapa" budzi emocje i powoduje spory. - Dyskusje trwają - że nie są to klapy tylko włazy kanalizacyjne. Ja mówię klapy, inni niech mówią włazy. Niekiedy też się mówi na nie "dukaty" - bo takie okrąglutkie jak pieniążki - mówi pan Stanisław.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?