Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maciej Awiżeń: starosta, który chciał zostać księdzem (ROZMOWA)

DAB
archiwum prywatne
Maciej Awiżeń jest starostą powiatu kłodzkiego od dwóch kadencji. Co ciekawe, jeszcze do czasów liceum chciał swoje życie poprowadzić w nieco innym kierunku. W październikowym plebiscycie Gazety Wrocławskiej "OCENIAMY WŁADZĘ", zajął trzecie miejsce w głosowaniu na starostów.

Jaka była Pana reakcja, gdy dowiedział się Pan o wynikach plebiscytu Gazety Wrocławskiej?

Pewnie taka sama jak wszystkich, czyli byłem bardzo mocno zaskoczony. Tym bardziej, że niezbyt specjalnie śledziłem wyniki tego plebiscytu. Nie oddałem na siebie głosu i jest mi z tego powodu przykro (śmiech).

Co jest kluczem do tego, żeby być lubianym włodarzem?

Myślę, że najważniejsze jest to, żeby nie zapominać o tym, że przede wszystkim jest się człowiekiem, a dopiero później włodarzem. To jest najważniejsze.

Czym dla Pana jest ta praca?

Przede wszystkim nie jest to dla mnie praca. Oczywiście, wykonuję to zawodowo, czyli zarządzam powiatem. Mam za to płacone, więc w pewnym sensie jest to praca. Jednak z drugiej strony, kiedy przyszedłem do starostwa, to na prywatnej działalności zarabiałem więcej niż tutaj. W związku z tym nie traktuję tego jak pracę. Bardziej jako powołanie. Są takie zawody, w których trzeba mieć jakiś cel. Tak jak chociażby nauczyciel czy lekarz. Te zawody są prawdziwym powołaniem. Myślę, że dobry samorządo-wiec to też jest powołanie. Niezależne od tego, czy wkład pracy jest nieco większy niż w normalnej pracy. Odczuwam wewnętrzną potrzebę, żeby to robić. Tak po prostu. Wychowywałem się w rodzinie, w której działalność społeczna, a nawet podziemna solidarnościowa, była wpisana w codzienność. Później nie byłem w stanie już inaczej funkcjonować. Prowadziłem działalności gospodarcze, które bardzo fajnie mi wychodziły, jednak i tak wróciłem do samorządu. W zasadzie nie traktuję tego jako polityczną, tylko samorządową. Wydaje mi się, że już nie potrafię inaczej żyć.

Co jest najtrudniejsze w pełnieniu obowiązków reprezentanta powiatu?

Myślę, że mało ludzi zdaje sobie z tego sprawę. To jest przede wszystkim odpowiedzialność. Nie tylko za to co się samu zrobi lub podpisze, ale również za to, co moi pracownicy zrobią lub podpiszą w moim imieniu. Jak dobrze policzyć ze wszystkimi jednostkami, prawie trzy tysiące osób pracuje „pod powiatem”. Wielu z nich ma upoważnienie, żeby podejmować decyzje w moim imieniu, a ja za nie odpowiadam. I teraz dobieranie ludzi jest bardzo obciążające. Potrzeba takich ludzi, do których ma się zaufanie i jednocześnie nadzór. Czasem zdarza się tak, że staję przed sądem w imieniu właśnie tych ludzi. To jest najtrudniejszego w tej pracy.

Przejdźmy może do tych przyjemniejszych rzeczy. Zatem co jest przyjemnego w funkcji starosty?

Najprzyjemniejsze jest to, kiedy można zrobić coś dobrego i to widać. Większość pracy jest taka typowo urzędnicza. Podpisywanie dokumentów, wydawanie zezwoleń, zaświadczeń. Natomiast kiedy jedzie się na przykład na otwarcie drogi albo odebranie remontu szkoły, to jest bardzo radosne.

Jak podsumowałby Pan mijającą kadencję?

Dla mnie słowem kluczem jest współpraca. I nie mówię tego dlatego, żeby pokazać fajne hasło. Rzeczywiście nie ma możliwości rozwoju, zrobienia czegoś dobrego, jeśli nie współpracuje się z innymi, nie słucha się innych. Kiedy nie współpracuje się z przedsiębiorcami, z innymi samorządami jest to niemal niemożliwe. Tylko taka współpraca daje fizyczne efekty, które widać. To była kadencja, która przyniosła dużo dobrego.

Zapytam na zakończenie: kim chciał Pan być, kiedy był dzieckiem?

Najpierw chciałem być generałem. To były czasy, kiedy bawiłem się jeszcze żołnierzykami. Kilka lat później, jeszcze w liceum, miałem myśli, żeby zostać księdzem. Księdzem został mój najbliższy kolega, a ja się cieszę, że mam rodzinę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Maciej Awiżeń: starosta, który chciał zostać księdzem (ROZMOWA) - Kłodzko Nasze Miasto

Wróć na dusznikizdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto